Am I bad luck girl ??

I sie dobre skonczylo... w koncu smiejac sie przez cztery miesiace ze ja jestem pechowa, stalo sie. Moje szczescie sie skonczylo!!

Wczoraj bylo zle... dokladnie zlych przez pare minut, minut spedzonych w strachu i panice.

Otoz to po cudownym dniu, rano robilismy z rodzinka Swiateczne zdjecia [ zrobilismy sobie domowe studio, ubralismy sie wszyscy ladnie, moje dziewczynki wygladaly przeslodko w ich Christmas Dresses, i nawet pare ujec wyszlo ciekawych!! ], paru godzinnych zakupwach i mam pare prezentow - choc lista jest jeszcze dluga [ a tu za 2 tyg trzeba wydac duzo pieniedzy na szkole!!! :( ...smuci ale i cieszy bo sie nie moge doczekaaac stycznia! ], kolacji ze znajomymi, gdzie jedlismy Sushi - uwielbiam sushi, za to ze mozna je podpiac pod zdrowe jedzenie i za to ze jest tanie!

I po kolacji nastapil moj pech... po deszczu nie zauwazylam kraweznika - btw. jak mialam go widziec jak ja nawet nie widze przodu swojego samochodu, i to nie dlatego ze mam krorki tulow ;) nie wiem czy ktokolwiek go widzi :/ - krach, opona przebita. Cale szczescie w nieszczesciu, ze nie bylam sama w samochodze i w miare sprawnie opone wymienilismy, tzn. kolega wymienil ja stalam z daleka od auta zeby jeszcze innego pecha nie sprowadzic... cale szczescie ze zapasowka byla i wszystkie sprzety! Wiec obylo sie bez dzwonienia do Hostow... tzn. w tej krytycznej chwili. Po dotarciu do Starbucksa nauczeniu sie nowych slowek [ m.in. FLAT TIRE - zapamietam do konca zycia ;) ], dostaniu wsparcia od znajomych, wysmiania sie z mojego sierotctwa i przytulaku pocieszajacym kolegi trzeba bylo zadzwonic do Hosta brrr. rozmowa byla smieszna i krotka... na poczatku "aww crap" ale jak wytlumaczylam, ze opona wymieniona i ze auto cale powiedzial mi ' don't worry '. Wiec moglam zostac troche w Starbucksie ;)

Rano mialam miec cudowny dzien w lozku, praca od 12.30, ale z racji okalecznia samochodu juz od 7.10 z moimi Szkrabami siedzialam, pozniej oczywiscie auto do mechaniaka, cena nie zabija wiec to rowniez cieszy! Auto bedzie do 18 do odebranie uff. Hosci sie tylko ze mnie smiali, wiec wszystko jest okej. A ja na pewno bede jezdzila ostrozniej ;)

Ale to nie tylko powod mojego poczatku pecha... ta historia skonczyla sie dobrze. Dobrze dla mnie i dobrze dla samochodu ;)

Smutniejsza rzecz jest moja edukacja. Bo zrodzilo sie za duzo schodow. Moja wymarzona Grafika Komputerowa juz pelna :? a mi zostalo jeszcze 8 dni do rejestracji. I mam nadzieje, ze jakims cudem mimo wszystko uda mi sie wkrecic w te zajecia bo inaczej to bede musiala wybrac cos innego, a ze moja przerwa w pracy stawia spore ograniczenia wiec moze byc ciezko zeby wpasowac sie w moj wymarzony Marketing. Ojjj. Potrzebuje duzo szczescia 14 grudnia, a pozniej przy blaganiu o wpisanie na liste... :((

1 komentarz:

aguuu pisze...

eh Ty moj szalencze ;D ;*

i dasz rade ze szkola - uda Ci sie wkrecic na to co chcesz:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Incessant Journey , Blogger