"When you realize you want to spend the rest of your life with somebody, you want the rest of your life to start as soon as possible."

Dlugo sie zastanawialam czy na moim blogu powinnam pisac o moich przygotowaniach, planach, marzeniach dotyczacych mojego slubu. Jednak to moja przestrzen, a zakladanie nowego bloga mnie nie interesuje, bo po slubie musialabym go porzucic... 
Dlatego planuje zbierac moje inspiracje i dzielic sie nimi tutaj na blogu rowniez z Wami.

A wszystko zaczelo sie tak...

Planowaniue slubu zaczyna sie oczywiscie od pierscionka. Choc u nas zaczelo sie od moich slow, jakos na poczatku naszego zwiazku, ze nie pozwalam na oswiadczyny wczesniej niz za rok... oczywiscie pozniej z kazda chwila bycia razem, wszystko sie w mojej glowie pozmienialo... i odwrocilam to w zart!

Od stycznia Mati przebywal na projekcie w Oxfordzie. Widywalismy sie glownie weekendami. Czasem w Polsce, czasem w UK. Pewnego kwietniowego dnia, po tygodniu pracy i jeszcze dluzszym nie widzeniu sie, polecialam do Niego. Kazda chwila razem byla (i nadal jest) bardzo cenna. Zawsze latalam w piatkowe noce, dolatujac do Stansted krotko przed polnoca. Po wyladowaniu najgorsze byly minuty zanim sie znow zobaczymy - kiedy otworza drzwi samolotu? jak szybko pedzic, zeby zdarzyc przed tymi wsystkimi innymi ludzmi do odprawy paszportowej? oraz ja chce sie juz do Niego przytulic! - tak wygladal rowniez ten piatkowy wieczor. Mati zawsze stawal w tym samym miejscu wiec od samego wyjscia moje buzia sie szeroko usmiechala... Bylo jak zawsze duzo usciskow, buziakow... a tu nagle rozwiazana sznurowka! 
Mati sprytnie zaplanowal, udajac ze chce ja zawiazac, uklekl na kolano i zapytal sie czy zostane jego zona! 
Odpowiedz byla tylko jedna: TAK! i zalozyl mi pierscionek na palec...


... Od tego momentu wiedzielismy ze chcemy sie pobrac. W naszej glowie byly plany cichego slubu, tylko we dwoje w Paryzu. Poczynilismy znaczne kroki w tym kierunku, zamowilismy date, wypelnilismy wszystkie potrzebne papierki, zwerbowalismy nawet swiadkow! Po rozmowie z rodzicami, jednak zrezygnowalismy z tego pomyslu (troche szkoda) ale wtedy zaczelismy planowac nasz slub w szerszym rodzinnym gronie, bo jednak rodzina warto sie otaczac i wspolnie cieszyc z nimi takimi radosciami.

  "Kazdy ma po jednej szansie zeby powiedziec TAK..."

Dzieci o slubie :-)


P.S.

Warto bylo czekac tyle lat, zeby moc spedzic reszte zycia z kims takim jak Ty Kochanie :*


7 komentarzy:

T pisze...

Gratuluję i życzę powodzenia ! Moim zdaniem również jest to dobra decyzja, aby ślub odbył się w szerszym gronie :)

Zaporaszam:

www.tandmpodrozniczo.blogspot.com

Anonimowy pisze...

Słodko;)

CauseLoveIt pisze...

Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :)

Mascara Los Angeles pisze...

Uwielbiam takie historie czytac! Super Karola, ze wszystko sie tak dobrze Tobie uklada i oby tak zawsze:)

Anonimowy pisze...

gratuluje <3

Anonimowy pisze...

Moje gratulacje ( :

Karolina pisze...

Dziekuje, dziekuje! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Incessant Journey , Blogger