Kung Hei Fat Choy!

San Francisco 2/19/2011


Do San Francisco wybralam sie z moja host rodzina przywitac Chinski Nowy Rok.

Tego dnia San Francisco bylo zatopione w deszczu.

A glowna atrakcja wyjazdu, miala byc parada noworoczna rozpoczynajaca

Chinski Nowy Rok: Krolika.

W naszym hotelu znajduje sie Centrum Kultury Chinskiej, wiec dzieki niepogodzie zmuszona zostalam do robienia zdjec wewnatrz budynku i odwiedzenie malej wystawy poswiecanej China.




Wystawa ta nie zachwycala ale mozna bylo zobaczyc wiele fotografii oraz przykladowy pokoj w jakim mieszkaja.

Parada rozpoczela sie pomimo deszczu, jednak ze sporym opoznieniem. Po zmroku z naszej miejscowki nie bylo jak zrobic zdjec, a oczywiscie moj lepszy obiektyw zostawilam w pokoju. Aczkolwiek i tak zdjecia mogly by nie wyjsc przez moje trzesace sie i zamarzniete wrecz rece ;)

Z racji zmroku oddalam sie tworzeniu przyjemnego bokeh ;)

Jak wiadomo z dziecmi nie ma zabawy, wiec nie wysiedzielismy tam zza dlugo, zreszta parada byla nie dosc ze starsznie wolna to nie zachwycala tak naprawde. Prawdopodobnie pogoda odegrala znaczna w tym role. Najsmutniejsze, ze Dragon wystepuje na koncu parady [ dziwie sie, ze nie na poczatku!]. Mialam mozliwosc ogladania relacji w tv, ale obeszlam sie tylko halasem pod hotelem ;)

Na szczescie przpieknego smoka udalo mi sie zobaczyc we wnetrzu jednej z najpopularniejszej restauracji w Chinatown. Zachwycaj rozmiarem i kolorami!

Glowna ulica Chinatown byla przystrojona i przed dwa dni znajdowaly sie rozne stoiska, roznych firm. Miedzy innymi mozna bylo znalezc stanowisko McDonald's, Bank of America, Toyota i wiele innych. Zastanawiajace byly kolejki do tych wszystkich budek. NIe zatrzymywalam sie przy zadnej, ale Chinska nacja stala w przedlugich kolejkach [ byly nawet starznicy koelejek, ktorzy pilnowali porzadku!]. Nie wiem po co tam tyle stali i czekali, ale pewnie po jakies darmowe probki. Przewaznie osoby te wygladaly bardzo ubogo. Taka tez mam wizje tego kraju, musi tam byc starsznie ubogo. Nie byl to za wesoly widok. A tlok na ulicy porownywalny do ilosci mieszkancow tego kraju ; ) 

Trzeba jednak przyznac, ze Chinatown to jedna z najbarwniejszych ulic. Z pewnoscia tam jeszcze zawitam. Zdecydowanie chce odwiedzic Golden Gate Bakery, do ktorej byly rowniez spore kolejki, a ja nie wykorystalam swojej szansy wczesnym porankiem, gdy przechodzilam przez jeszcze puste ulice!


*Kung Hei Fat Choy! = Szczesliwego Nowego Roku! ;)

4 komentarze:

J. pisze...

Zdjęcie robisz coraz lepsze :D

Karolina pisze...

dziekuje :)
a co z Twoim fotografowaniem, publikujesz gdzies cos??

jeszcze tylko musze poprawic moje umiejetnosci pisarskie ;))

aguu pisze...

:))

milo tak popatrzec na takie miejsca:)

China Town Gate « Z bagażem pełnym snów! pisze...

[...] Wiecej o China Town ->  Kung hei Fat Choy! [...]

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Incessant Journey , Blogger