College: beginning.

Dzis pierwszy dzien szkoly... Udalo mi sie zalapac do klasy : Appropriation of Art.

Oficjalnie jestem znow studentka ;) Co mnie cieszy, ale [juz mam jakies ale ? ] rowniez oznacza duzo, duzo nauki. A College przy Blue Gum Ave bede odwiedzala dwa razy w tygodniu.

Przedmiot wydaje sie przyjemny - sztuka i wszystko co z nia zwiazane, choc po przejrzeniu syllabusu jestem lekko przerazona ;) glownie dlatego ze nie wiem jak skombinowac dwa! rozdzialy do przeczytania na srode [12.01!] - ach czuje sie znow jak na mojej socjologii ;) masa czytania... (a nawet mialam podobny przedmiot ;) tylko tym razem z utrudnieniem jezykowym, wiec chyba bede musiala oprocz wymaganych podrecznikow zakupic porzadny slownik - aczkolwiek poki co licze na slowniki internetowe. Smutny aspekt studiowania tutaj jako obcokrajowiec to
spory
ogromny wydatek. Aczkolwiek jak uslyszalam wczoraj - po studiuach tutaj, jest sie panem swojego losu. Ja rowniez chce byc Pania swojego losu. A za czym idzie, wszystko zalezy od mnie jak dlugo chce studiowac. Nikt mi nie narzuca planu, moge wybierac dni/godziny/wykladowcow - wszystko zalezy od mojego wolnego czasu. Zbierm unity, aby uzyskac swoj tytul... Choc w tym tempie to zajmnie mi to 10 lat ;) pracujac 40h w tygodniu nie ma sie wielkiego wyboru niestety ;).

Mam nadzieje, ze poradze sobie z tym kursem!

Postaram sie dac z siebie wszystko.

2 komentarze:

Sophie Lourence pisze...

dasz radę!

aguuu pisze...

no pewnie, ze sobie poradzisz! :*

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 Incessant Journey , Blogger